7 października 2012

2. „Czuła żal. Ogromny żal, który wypełniał jej serce.”

Muzyka.



Hermiona nadal wpatrywała się w okno, z zamyślania wyrwało ją ciche pohukiwanie sowy. Czarownica spojrzała na nią i odwiązała zwitek papieru, który miała przy nóżce.
Nie zaśpij, dzisiaj mamy ważny sprawdzian!
Ron.”
Dziewczyna odruchowo popatrzyła na zegarek. Widząc, która jest godzina, szybko zamknęła okno i pobiegła w stronę toalety. Wzięła prysznic, zrobiła delikatny makijaż. W biegu nałożyła na siebie ubranie i szkolną szatę. Zabrała potrzebne książki i wyszła z pokoju. Nie zauważyła jednak Dracona. Wpadła na niego, a wszystkie podręczniki, które do tej pory trzymała, wylądowały na podłodze:
- No, świetnie. Ten dzień zaczął się beznadziejnie. Ciekawa jestem jak się skończy. Pomógłbyś mi, a nie stoisz i się gapisz! – Blondyn tylko spojrzał na podłogę i poszedł dalej.
- Do niego to jak do słupa.
- Myślisz, że szlamie pomogę? Sorry, ale tak nisko jeszcze nie upadłem.
- Szowinistyczna, bezczelna, zarozumiała, męska ŚWINIA! – Gryfonka zaczęła kierować w stronę Dracona przeróżne epitety.
- Oszczędź sobie i lepiej się rusz – Ślizgon ruszył w stronę Wielkiej Sali.
Chwilę później Hermiona podążyła jego śladami. Po drodze upomniała dwójkę piątoklasistów, którzy obściskiwali się za jednym z posągów.

~*~

Na dole czekała już na nią trójka najlepszych przyjaciół.
- No, nareszcie! Już myśleliśmy, że się nie doczekamy! – Powiedział rudzielec.
- Trochę więcej wiary – puściła oczko i weszła do WS.
Razem z Ginny usiadła naprzeciw Rona i Harrego. Po chwili dosiadł się do nich nowy uczeń, Eric. Jedli śniadanie, śmiejąc się z żartów rudzielca:
- Ok, musimy iść, bo sprawdzian czeka – powiedział Harry, wstając od stołu.
- Święta racja – odpowiedział Ron z pełnymi ustami, co u pozostałych wywołało kolejną salwę śmiechu.
Ruszyli więc w stronę klasy. Hermiona całą drogę powtarzała regułki i napominała chłopców, żeby zrobili to samo, bo jej dobre serce się skończyło. Kiedy wszyscy weszli do klasy i usiedli w ławkach, profesor McGonagall nakazała im pisać.
- Hermiona, odpowiedź na piąte… - Ron starał się mówić szeptem. – Słyszysz?
- Słyszę, panie Weasley – mruknęła McGonagall, stając tuż obok niego.
Wszyscy uczniowie roześmiali się, a Ron wydukał tylko:
- Przepraszam, pani profesor. To się już nie powtórzy.

~*~

- Słyszysz?
- Słyszę, panie Weasley – Hermiona, Harry i Ginny nabijali się z Rona.
- Ej, skończcie już. Ja wiem… to było mało ambitne, ale bez przesady.
- Stary, gdybyś widział swoją minę. Nigdy jej nie zapomnę.
- Co za piękny dzień – powiedziała brązowowłosa i spojrzała na Harrego.
- No, zaraz ten piękny dzień się skończy – Ginny wskazała palcem na zbliżającego się arystokratę.
- Bliznowaty, Wieprzlej i panna Wiem-to-wszystko-Granger – Draco spojrzał na nich z wyższością, a Blaise, który mu towarzyszył głośno się zaśmiał.
Hermiona natomiast wstała od stołu i stanęła twarzą w twarz z blondynem. Ten natychmiast wykrzywił usta, widać było, że się denerwuje.
- I co teraz powiesz? Pękasz, nie? – Dziewczyna patrzyła prosto w jego zimne oczy.
- Zamknij się, szla… - W tym momencie wymierzyła mu siarczysty policzek.
- Nigdy więcej nie nazywaj mnie szlamą. ROZUMIESZ? – Huknęła, a wszyscy uczniowie, którzy byli w Wielkiej Sali i jedli obiad spojrzeli z zaciekawieniem.
- Co się  tutaj dzieje? Jak wam nie wstyd! Macie być przykładem dla pozostałych. Obydwoje macie szlaban. Dzisiaj o 20.00 czekajcie pod moim gabinetem! Prefekci NACZELNI… - Prychnęła McGonagall i ruszyła dalej, w stronę nauczycielskiego stołu.

~*~

Głupi Draco… O Matko! Nazywam go po imieniu. Co się dzieje? Głupi kretyn! Przez niego dostaliśmy szlaban. Oj, jak mu nawrzucam dzisiaj. Popamięta mnie do końca życia.
Hermiona leżała na łóżku pokrytym szkarłatną jedwabną pościelą. Co jakiś czas przewracała się z boku na bok. Myślała o tym, co wydarzyło się tego dnia. Dzisiaj blondyn przesadził. Już nie będzie dla niego taka dobra. Te czasy już się skończyły. Zapłaci za wszystkie przykrości jakie spotkały ją samą jak i jej przyjaciół. „Już mi ciebie żal…” – Hermiona drwiła z niego w myślach.
Zmieniła się. Nie tylko zewnętrznie, ale też wewnętrznie. Jej zachowanie… Już nie było takie jak dawniej. Stała się bardziej cięta i sarkastyczna. Zaczęła postrzegać wszystko inaczej. Jej świat, dotąd kolorowy, okrył się szarością. Oczywiście nie zawsze tak było. Hermiona miała przyjaciół. Dla których warto było uśmiechać się nawet wtedy, gdy tak naprawdę nie wszystko było w porządku. Uśmiech nigdy nie znikał z jej ślicznej twarzy (nie było go tylko wtedy, kiedy miała scysje z Malfoyem). Jednak w głębi duszy czuła coś niepokojącego. Lecz nie była pewna co to.

~*~

Zbliżała się godzina 20.00. Hermiona podniosła się z łóżka i spojrzała na zegarek. W trybie natychmiastowym pobiegła do toalety, przemyła twarz i w biegu udała się z powrotem do pokoju. Ubrała swoje ulubione jeansy, czarną bluzę z kapturem i już po chwili biegła w stronę gabinetu profesor McGonagall.
- Już myślałem, że sam będę zapieprzał ze szmatą – powiedział Ślizgon i spojrzał na dziewczynę.
- No, to dobrze myślałeś. Nie mam zamiaru ci pomagać – ona zaś stanęła naprzeciwko niego i oparła się o ścianę.
- To się jeszcze okaże.
Po chwili McGonagall opuściła pomieszczenie i nakazała im iść. Doszli do łazienki. Profesor pokazała im składzik ze szczotkami i wyszła.
- Mam to posprzątać? Chyba ją pogięło – Draco sięgnął do kieszeni z zamiarem wyciągnięcia różdżki.
- Accio różdżka. Dzisiaj tak łatwo nie będzie, królu – Hermiona zaśmiała się.
Chwyciła mopa i zaczęła wycierać zalaną podłogę. Wzrok młodego arystokraty z czubka głowy powędrował w dół, zatrzymując się na pośladkach brązowowłosej:
- Jesteś strasznie zarozumiała, ale tyłek to ty masz w porządku – powiedział nie przestając się w nią wpatrywać.
Gryfonka momentalnie odłożyła mopa i podeszła do Dracona.
- Jeżeli chciałeś mnie poderwać, to był to raczej słaby tekst. Lepiej już się nie odzywaj, bo źle skończysz. No, chyba, że ci zależy i znowu chcesz dostać w buźkę.
- Granger, nie poznaję cię. Ja tutaj miło mówię, a ty od razu do mnie z wyrzutem. Trochę kultury – z jej oczu wzrok przeniósł na dekolt. – I zapnij tę bluzę, bo wprowadzasz klimaty jak z filmu erotycznego.
- ZBOCZENIEC! Lepiej rusz tyłek i zacznij sprzątać.
Ostatnią godzinę „spędzili” na podłodze, sprzątając oraz dogadując sobie wzajemnie. Kiedy zbliżała się 21.30 postanowili, że pójdą do swoich pokoi.

~*~

Kiedy Hermiona weszła do sypialni, pod drzwiami zauważyła liścik. Zaciekawiona podniosła kartkę i zaczęła czytać:
„Witaj, Hermi.
Byłem u Ciebie, ale zapomniałem, że dostałaś szlaban przez tego kretyna. Chciałem z Tobą pogadać, jak przyjaciel z przyjaciółką. Może wybierzesz się ze mną w sobotę do Hogsmeade? Porozmawiamy o tym jutro. Śnij dobrze.
Ron.”
List przeczytała jeszcze kilka razy i odłożyła go na półkę. Weszła do łazienki i nalała wody do wanny. Niebieska maź, której dolała, zamieniła się teraz w puszystą pianę. Dziewczyna leżała okryta białym puchem, rozmyślając o przyjaciołach, o liście rudzielca i o Draconie. Tak, myślała o nim. O tym jak ją traktuje. Przecież nic mu nie zrobiła. Przez siedem lat znosiła ciągłe upokorzenia, ale mimo to nie czuła nienawiści. Czuła żal. Ogromny żal, który wypełniał jej serce. W głębi duszy chciała, żeby ten zimny i oschły arystokrata zmienił się. Tak, ona – dobra dziewczyna chciała, aby Dracon był innym człowiekiem – lepszym. Leżąc w białej pianie wyglądała jak anioł. Po raz kolejny zamknęła oczy i zaczęła nucić piosenkę:

Potem chciałeś iść i odejść
Powinnam po prostu
Pozwolić Ci iść i zrobić to.
Ponieważ teraz czuję się,
Jakbym krwawiła.”*

~*~

Zmęczona dniem wyszła z łazienki. Owinięta ręcznikiem położyła się na łóżku. Mokre loki okalały jej twarz i ramiona. Dłonie ułożyła na brzuchu. W bezruchu leżała kilka minut, które ciągnęły się niemiłosiernie. W końcu postanowiła wstać i ubrać piżamę. Kiedy zakończyła czynność związaną z garderobą, zapaliła lampkę, która tliła się, dając łagodne światło. Pokój wyglądał wtedy jeszcze piękniej… Ona sama, usiadła na parapecie i wpatrywała się w tajemnicze gwiazdy. W tym samym czasie, w pokoju obok, Draco siedział w fotelu i popijał Ognistą Whisky. Zastanawiał się nad tym, co powiedziała mu „ta szlama, Granger”. W jego uszach dudniło zdanie przez nią wypowiedziane: „Nigdy więcej nie nazywaj mnie szlamą. ROZUMIESZ?” Myślał, myślał… A im bardziej wytężał umysł, tym bardziej bolała go głowa.
Draco, co ty odwalasz? Masz jakiś dzień dobroci dla szlamy? Zrób coś z tym, bo jeszcze się w niej zakochasz!” Wstał z fotela i chwiejnym krokiem doszedł do łóżka. Padł na nie i chwilę później był pogrążony w śnie.

~*~

Kłamałeś, że wyśniłeś mnie.
Kłamałeś: 
Tylko Ciebie chcę
Kłamałaś: serce wszystko wie,
Ono zdradziło Cię.**


_____________

Wykorzystane utwory:
* - Rihanna – Rehab.
** - Ewelina Flinta i Łukasz Zagrobelny – Nie kłam, że kochasz mnie. 

1 komentarz:

  1. No już trochę lepszy rozdział. Naprawdę się uśmiałam z tych tekstów :)

    OdpowiedzUsuń

Witaj, Czytelniku. :) Cieszę się, że postanowiłeś zostawić komentarz. Mam nadzieję, że ślad, który po sobie pozostawisz będzie aprobatą dla mojej pracy lub konstruktywną krytyką. Pozdrawiam! :)