Muzyka.
Hermiona nadal wpatrywała się w okno, z zamyślania wyrwało ją ciche pohukiwanie sowy. Czarownica spojrzała na nią i odwiązała zwitek papieru, który miała przy nóżce.
Hermiona nadal wpatrywała się w okno, z zamyślania wyrwało ją ciche pohukiwanie sowy. Czarownica spojrzała na nią i odwiązała zwitek papieru, który miała przy nóżce.
„Nie zaśpij, dzisiaj mamy ważny sprawdzian!
Ron.”
Dziewczyna odruchowo
popatrzyła na zegarek. Widząc, która jest godzina, szybko zamknęła okno i
pobiegła w stronę toalety. Wzięła prysznic, zrobiła delikatny makijaż. W biegu
nałożyła na siebie ubranie i szkolną szatę. Zabrała potrzebne książki i wyszła
z pokoju. Nie zauważyła jednak Dracona. Wpadła na niego, a wszystkie
podręczniki, które do tej pory trzymała, wylądowały na podłodze:
- No, świetnie. Ten
dzień zaczął się beznadziejnie. Ciekawa jestem jak się skończy. Pomógłbyś mi, a
nie stoisz i się gapisz! – Blondyn tylko spojrzał na podłogę i poszedł dalej.
- Do niego to jak do
słupa.
- Myślisz, że szlamie
pomogę? Sorry, ale tak nisko jeszcze nie upadłem.
- Szowinistyczna,
bezczelna, zarozumiała, męska ŚWINIA! – Gryfonka zaczęła kierować w stronę
Dracona przeróżne epitety.
- Oszczędź sobie i
lepiej się rusz – Ślizgon ruszył w stronę Wielkiej Sali.
Chwilę później
Hermiona podążyła jego śladami. Po drodze upomniała dwójkę piątoklasistów, którzy
obściskiwali się za jednym z posągów.
~*~
Na dole czekała już
na nią trójka najlepszych przyjaciół.
- No, nareszcie! Już
myśleliśmy, że się nie doczekamy! – Powiedział rudzielec.
- Trochę więcej wiary
– puściła oczko i weszła do WS.
Razem z Ginny usiadła
naprzeciw Rona i Harrego. Po chwili dosiadł się do nich nowy uczeń, Eric. Jedli
śniadanie, śmiejąc się z żartów rudzielca:
- Ok, musimy iść, bo
sprawdzian czeka – powiedział Harry, wstając od stołu.
- Święta racja –
odpowiedział Ron z pełnymi ustami, co u pozostałych wywołało kolejną salwę
śmiechu.
Ruszyli więc w stronę
klasy. Hermiona całą drogę powtarzała regułki i napominała chłopców, żeby
zrobili to samo, bo jej dobre serce się skończyło. Kiedy wszyscy weszli do
klasy i usiedli w ławkach, profesor McGonagall nakazała im pisać.
- Hermiona, odpowiedź
na piąte… - Ron starał się mówić szeptem. – Słyszysz?
- Słyszę, panie
Weasley – mruknęła McGonagall, stając tuż obok niego.
Wszyscy uczniowie
roześmiali się, a Ron wydukał tylko:
- Przepraszam, pani
profesor. To się już nie powtórzy.
~*~
- Słyszysz?
- Słyszę, panie
Weasley – Hermiona, Harry i Ginny nabijali się z Rona.
- Ej, skończcie już.
Ja wiem… to było mało ambitne, ale bez przesady.
- Stary, gdybyś
widział swoją minę. Nigdy jej nie zapomnę.
- Co za piękny dzień
– powiedziała brązowowłosa i spojrzała na Harrego.
- No, zaraz ten
piękny dzień się skończy – Ginny wskazała palcem na zbliżającego się
arystokratę.
- Bliznowaty,
Wieprzlej i panna Wiem-to-wszystko-Granger – Draco spojrzał na nich z
wyższością, a Blaise, który mu towarzyszył głośno się zaśmiał.
Hermiona natomiast
wstała od stołu i stanęła twarzą w twarz z blondynem. Ten natychmiast wykrzywił
usta, widać było, że się denerwuje.
- I co teraz powiesz?
Pękasz, nie? – Dziewczyna patrzyła prosto w jego zimne oczy.
- Zamknij się, szla…
- W tym momencie wymierzyła mu siarczysty policzek.
- Nigdy więcej nie nazywaj
mnie szlamą. ROZUMIESZ? – Huknęła, a wszyscy uczniowie, którzy byli w Wielkiej
Sali i jedli obiad spojrzeli z zaciekawieniem.
- Co się tutaj dzieje? Jak wam nie wstyd! Macie być
przykładem dla pozostałych. Obydwoje macie szlaban. Dzisiaj o 20.00 czekajcie
pod moim gabinetem! Prefekci NACZELNI… - Prychnęła McGonagall i ruszyła dalej,
w stronę nauczycielskiego stołu.
~*~
„Głupi Draco… O Matko! Nazywam go po imieniu. Co się dzieje? Głupi
kretyn! Przez niego dostaliśmy szlaban. Oj, jak mu nawrzucam dzisiaj. Popamięta
mnie do końca życia.”
Hermiona leżała na
łóżku pokrytym szkarłatną jedwabną pościelą. Co jakiś czas przewracała się z
boku na bok. Myślała o tym, co wydarzyło się tego dnia. Dzisiaj blondyn
przesadził. Już nie będzie dla niego taka dobra. Te czasy już się skończyły.
Zapłaci za wszystkie przykrości jakie spotkały ją samą jak i jej przyjaciół. „Już mi ciebie żal…” – Hermiona drwiła z
niego w myślach.
Zmieniła się. Nie
tylko zewnętrznie, ale też wewnętrznie. Jej zachowanie… Już nie było takie jak
dawniej. Stała się bardziej cięta i sarkastyczna. Zaczęła postrzegać wszystko
inaczej. Jej świat, dotąd kolorowy, okrył się szarością. Oczywiście nie zawsze
tak było. Hermiona miała przyjaciół. Dla których warto było uśmiechać się nawet
wtedy, gdy tak naprawdę nie wszystko było w porządku. Uśmiech nigdy nie znikał
z jej ślicznej twarzy (nie było go tylko wtedy, kiedy miała scysje z Malfoyem).
Jednak w głębi duszy czuła coś niepokojącego. Lecz nie była pewna co to.
~*~
Zbliżała się godzina
20.00. Hermiona podniosła się z łóżka i spojrzała na zegarek. W trybie
natychmiastowym pobiegła do toalety, przemyła twarz i w biegu udała się z
powrotem do pokoju. Ubrała swoje ulubione jeansy, czarną bluzę z kapturem i już
po chwili biegła w stronę gabinetu profesor McGonagall.
- Już myślałem, że
sam będę zapieprzał ze szmatą – powiedział Ślizgon i spojrzał na dziewczynę.
- No, to dobrze
myślałeś. Nie mam zamiaru ci pomagać – ona zaś stanęła naprzeciwko niego i
oparła się o ścianę.
- To się jeszcze
okaże.
Po chwili McGonagall
opuściła pomieszczenie i nakazała im iść. Doszli do łazienki. Profesor pokazała
im składzik ze szczotkami i wyszła.
- Mam to posprzątać?
Chyba ją pogięło – Draco sięgnął do kieszeni z zamiarem wyciągnięcia różdżki.
- Accio różdżka.
Dzisiaj tak łatwo nie będzie, królu – Hermiona zaśmiała się.
Chwyciła mopa i
zaczęła wycierać zalaną podłogę. Wzrok młodego arystokraty z czubka głowy
powędrował w dół, zatrzymując się na pośladkach brązowowłosej:
- Jesteś strasznie
zarozumiała, ale tyłek to ty masz w porządku – powiedział nie przestając się w
nią wpatrywać.
Gryfonka momentalnie
odłożyła mopa i podeszła do Dracona.
- Jeżeli chciałeś
mnie poderwać, to był to raczej słaby tekst. Lepiej już się nie odzywaj, bo źle
skończysz. No, chyba, że ci zależy i znowu chcesz dostać w buźkę.
- Granger, nie
poznaję cię. Ja tutaj miło mówię, a ty od razu do mnie z wyrzutem. Trochę kultury
– z jej oczu wzrok przeniósł na dekolt. – I zapnij tę bluzę, bo wprowadzasz
klimaty jak z filmu erotycznego.
- ZBOCZENIEC! Lepiej
rusz tyłek i zacznij sprzątać.
Ostatnią godzinę
„spędzili” na podłodze, sprzątając oraz dogadując sobie wzajemnie. Kiedy
zbliżała się 21.30 postanowili, że pójdą do swoich pokoi.
~*~
Kiedy Hermiona weszła
do sypialni, pod drzwiami zauważyła liścik. Zaciekawiona podniosła kartkę i
zaczęła czytać:
„Witaj, Hermi.
Byłem u Ciebie, ale
zapomniałem, że dostałaś szlaban przez tego kretyna. Chciałem z Tobą pogadać, jak
przyjaciel z przyjaciółką. Może wybierzesz się ze mną w sobotę do Hogsmeade? Porozmawiamy
o tym jutro. Śnij dobrze.
Ron.”
List przeczytała
jeszcze kilka razy i odłożyła go na półkę. Weszła do łazienki i nalała wody do
wanny. Niebieska maź, której dolała, zamieniła się teraz w puszystą pianę.
Dziewczyna leżała okryta białym puchem, rozmyślając o przyjaciołach, o liście
rudzielca i o Draconie. Tak, myślała o nim. O tym jak ją traktuje. Przecież nic
mu nie zrobiła. Przez siedem lat znosiła ciągłe upokorzenia, ale mimo to nie
czuła nienawiści. Czuła żal. Ogromny żal, który wypełniał jej serce. W głębi
duszy chciała, żeby ten zimny i oschły arystokrata zmienił się. Tak, ona –
dobra dziewczyna chciała, aby Dracon był innym człowiekiem – lepszym. Leżąc w
białej pianie wyglądała jak anioł. Po raz kolejny zamknęła oczy i zaczęła nucić
piosenkę:
„Potem chciałeś iść i odejść
Powinnam po prostu
Powinnam po prostu
Pozwolić Ci iść i zrobić to.
Ponieważ teraz czuję się,
Ponieważ teraz czuję się,
Jakbym krwawiła.”*
~*~
Zmęczona dniem wyszła z łazienki. Owinięta ręcznikiem
położyła się na łóżku. Mokre loki okalały jej twarz i ramiona. Dłonie ułożyła
na brzuchu. W bezruchu leżała kilka minut, które ciągnęły się niemiłosiernie. W
końcu postanowiła wstać i ubrać piżamę. Kiedy zakończyła czynność związaną z
garderobą, zapaliła lampkę, która tliła się, dając łagodne światło. Pokój
wyglądał wtedy jeszcze piękniej… Ona sama, usiadła na parapecie i wpatrywała
się w tajemnicze gwiazdy. W tym samym czasie, w pokoju obok, Draco siedział w
fotelu i popijał Ognistą Whisky. Zastanawiał się nad tym, co powiedziała mu „ta szlama, Granger”. W jego uszach dudniło
zdanie przez nią wypowiedziane: „Nigdy więcej nie nazywaj mnie szlamą. ROZUMIESZ?” Myślał, myślał… A
im bardziej wytężał umysł, tym bardziej bolała go głowa.
„Draco, co ty odwalasz? Masz jakiś dzień dobroci dla szlamy? Zrób coś z
tym, bo jeszcze się w niej zakochasz!” Wstał z fotela i chwiejnym krokiem
doszedł do łóżka. Padł na nie i chwilę później był pogrążony w śnie.
~*~
Kłamałeś, że wyśniłeś
mnie.
Kłamałeś: „Tylko Ciebie chcę”.
Kłamałeś: „Tylko Ciebie chcę”.
Kłamałaś: serce wszystko wie,
Ono zdradziło Cię.**
Ono zdradziło Cię.**
_____________
Wykorzystane utwory:
* - Rihanna – Rehab.
** - Ewelina Flinta i
Łukasz Zagrobelny – Nie kłam, że kochasz mnie.
No już trochę lepszy rozdział. Naprawdę się uśmiałam z tych tekstów :)
OdpowiedzUsuń