5 października 2012

1. „Nie wiesz, że musiałem zmyć z siebie szlam?”


Zapraszam do czytania pierwszego rozdziału. Muzyka do odcinka dostępna tutaj oraz w linkach poniżej.



Ona - Gryfonka. Z pozoru krucha, brązowooka dziewczyna, z pięknymi kręconymi włosami.
On - Ślizgon ze stalowoniebieskimi oczami. Blondyn. Zły i bezczelny.
Czy coś wskazuje na to, że ci dwoje mogą być razem?

~*~

Było ciepłe, wrześniowe, późne popołudnie. Hermiona siedziała w bibliotece i czytała jakąś książkę o transmutacji. Był to siódmy, ostatni rok nauczania w Hogwarcie, więc zadania wymagały wielkiego skupienia. Z letargu wyrwało ją dosyć głośne wejście Ślizgona:
- O, kogo my tu widzimy? Nasza szanowna szlama. Jak ci nie wstyd pokazywać się publicznie? - Malfoy zaczął swoją „przemiłą” rozmowę.
- Nie pluj się tak, bo się odwodnisz - odpowiedziała Gryfonka.
W tym momencie wyraz twarzy Ślizgona przypominał wściekłego byka. Jak ona mogła się tak do niego odezwać? Do pana Hogwartu!
- Ty, ty! Bezczelna szlama. Jak śmiesz tak do mnie mówić? - Tleniony wyglądał tak, jakby miał zaraz eksplodować.
- Malfoy, nie pozwalaj sobie. Byłbyś śmieciem, gdyby nie twoi „przyjaciele od serca” - tutaj spojrzała na dwóch osiłków, Crabbe'a i Goyle'a.
Hermiona zabrała ze sobą książki i odeszła, ocierając się ramieniem o rękę Ślizgona:
- Uważaj, bo mnie szlamem ubrudzisz! - Wycedził przez zęby.
- Naprawdę? To użyj domestosa - powiedziała na odchodne.
- Że co? Domestosa?
Po chwili dało się słyszeć cichy trzask zamykanych drzwi. Dziewczyna z szelmowskim uśmiechem na ustach udała się w stronę wieży Gryffindoru.

~*~

Kiedy była już na miejscu, przywitały ją głośne krzyki:
- Zamknij się, bo jak ci przyłożę!
- No, na pewno. Już się boję!
- Co się tutaj dzieje? - Zapytała przechodzącego obok niej drugoklasistę.
- Biją się! Wiesz jaka zacięta walka? No, super. Ten temu, tamten oddał... - Komentował drugoroczniak, lecz Hermiona nie miała ochoty dłużej go słuchać. Liczyła, że wchodząc do pokoju wspólnego zastanie w nim monotonną ciszę, a tu!
- Harry! Ron! - Zawołała, przebijając się przez tłumy zainteresowanych.
- Tu, Hermiono! Jesteśmy tutaj! - Usłyszała głos Harrego.
- Dalej, przyłóż mu! No, i świetnie! Teraz w nos! - Usłyszała również doping Rona, który najwyraźniej miał gdzieś obowiązki prefekta.
- Ron, przypominam ci, kim jesteś! - Powiedziała, nie ukrywając złości.
- Oh... Mhm... No, tak - odpowiedział zawstydzony.
- Wiesz co? Na ciebie nigdy nie można liczyć! - Mruknęła pod nosem. - No, dosyć! Konieeec! Co to ma znaczyć? Jak wy się zachowujecie? – Krzyczała, rozdzielając bijących się chłopców. Stanęła między nimi i zaczęła zadawać pytania:
- O co poszło?
- No, nie... Ona, jak zawsze musiała przerwać w najlepszym momencie! - Burknął Ron pod nosem.
- Słyszałam - powiedziała Hermiona i posłała rudzielcowi piorunujące spojrzenie.
- Bo Jacob powiedział, że jestem głupim wyrostkiem i, że żadna laska na mnie nie poleci - zaczął tłumaczyć się jeden z chłopców.
- Powiedziałem tak, bo Artur powiedział, że jestem idiotycznym kujonem - odpowiedział Jacob.
- I to był powód? - Zapytała brązowooka.
- Tak - wybąkali zawstydzeni.
- Dobrze. Niech mi to będzie ostatni raz. Tym razem nie zgłoszę tego do opiekuna domu, ale następnym razem... - Przeszyła chłopców ostrym wzrokiem i podeszła do Rona.
- Wielkie dzięki za pomoc! - Powiedziała, zabierając swoje rzeczy, które na czas rozdzielania chłopców zostawiła na stoliku, obok kominka.
Po zajściu, jakie miało miejsce w PW, postanowiła udać się do dormitorium dziewcząt. Zastała tam tylko rudą przyjaciółkę:
- Hej, Ginny! - Usiadła obok niej.
- Cześć. Co się stało? Wyglądasz jakoś nieswojo - spojrzała na Hermionę z pytającym wzrokiem.
- A, spotkałam w bibliotece tego kretyna, Malfoya.
- Domyślam się, co powiedział - Ginny przewróciła oczami, natomiast brązowowłosa roześmiała się. - Z czego się śmiejesz?
- Udało mi się utrzeć mu nosa. Już nie jestem szlamą Granger! - Odpowiedziała.
- Co mu powiedziałaś?
- Żeby się nie pluł i użył domestosa.
- Że niby czego?
- Domestosa. To taki mugolski środek do czyszczenia - obydwie dziewczyny głośno chichotały, dopóki do pokoju nie weszła Lavender Brown.
- Cześć, Lavender! Ok, to ja już pójdę - pożegnała przyjaciółkę i opuściła dormitorium.
Wychodząc, minęła pokój wspólny, który przez Rona, a częściowo też przez nią, został doprowadzony do ładu. Rzuciła krótkie "cześć" i poszła do swojego pokoju na czwartym piętrze.

~*~

Hermiona bardzo się zmieniła od ostatnich wakacji. Ze zwykłej dziewczyny zaczęła rodzić się prawdziwa kobieta. Dojrzała nie tylko wyglądem, lecz również emocjonalnie, niektóre rzeczy zaczęła postrzegać nieco inaczej. Zaokrąglone kobiece kształty dodawały jej uroku. Nie była już zwykłą kujonką z Gryffindoru...

~*~

Zagubieni ludzie w mroku .
W tym mroku ja i Ty.
Sama nie wiem kim jesteś.
Sama nie wiem, dlaczego tu jesteś.
Nie wiem.
Przecież niszczysz moje życie.
Sam wiesz czym.
Ale jednak w tym mroku,
W mym sercu,
Jesteś wciąż ty!

Autor: Ircia.

~*~

Dziewczyna w biegu przekroczyła próg swojego pokoju. Trzymane do tej pory książki położyła na półce, a sama usiadła na parapecie okna i patrzyła z góry na wszystkich uczniów spacerujących po błoniach. Zauważyła Neville'a, który bez większych rezultatów ćwiczył jakieś zaklęcie. Kiedy tak oglądała świat za oknem hogwarckiego zamku, usłyszała trzask zamykanych drzwi. Jej wzrok przeniósł się na osobę, która stała przed drzwiami łazienki:
- Malfoy, co TY TUTAJ robisz? - Spytała z wyrzutem, akcentując niektóre wyrazy.
- Granger, nie przyszedłem tu na pogaduszki - zbliżył się do drzwi z zamiarem wyjścia.
- Pytałam o coś! Nie nauczono cię w domu, że na zadane pytania należy odpowiadać? - Stanęła przed nim, tarasując drogę.
- Oj, Granger. Nie wiesz, że musiałem zmyć z siebie szlam? - Hermiona dopiero teraz zauważyła, że blondyn owinięty jest tylko ręcznikiem.
- Taa... Więc dlaczego przyszedłeś właśnie tutaj, gdzie szlamu jest jeszcze więcej? Nie masz swojej łazienki?
- Owszem, mam. Ale Jęcząca Marta wrzuciła coś do rury! - Draco wykrzywił swoje usta w jednym ze swoich ironicznych uśmieszków. - A teraz, bądź tak miła, zluzuj trochę i weź mnie wypuść, bo mnie ktoś jeszcze przyłapie w pokoju szlamy. A uwierz, tego bym nie zniósł.
- Wyjdź, nie pokazuj mi się na oczy! - Palcem wskazała mu drzwi, on posłusznie wyszedł i skierował się do swojej sypialni prefekta naczelnego, tuż obok pokoju brązowowłosej.
Gryfonka z zamiarem wykonania wieczornej toalety udała się do łazienki, którą jakiś czas temu opuścił tleniony. Kiedy tam weszła przez głowę przebiegła jej tylko jedna myśl: „Matko, co on cały flakonik perfum na siebie wylał, czy jak?” Po uporaniu się z ostatnimi czynnościami tego wieczoru, weszła pod kołdrę i zgasiła lampkę, która chwilę wcześniej delikatnie oświetlała pokój, nadając mu jeszcze więcej uroku. Po kilku minutach zmorzył ją sen.

~*~

Następnego dnia Hermiona przebudziła się nadzwyczaj wcześnie. Niechętnie zwlokła się z ciepłego łóżka, pozostawiając je w klasycznym nieładzie i podeszła do okna. Otworzyła je, tym samym wdychając chłodne powietrze. To zupełnie ją otrzeźwiło. Wiatr wplatał się w brązowe loki Gryfronki, natomiast krople porannego deszczu zwilżały jej policzki. Dziewczyna nie wiedziała, że w pokoju obok przystojny, aczkolwiek zarozumiały blondyn również patrzy w stronę wschodzącego słońca.

_____________

2 komentarze:

  1. Na początku dziękuję za komentarze. Zwłaszcza dzisiejszy mi się bardzo podobał. Nawet nie wiedziałam, że tak ci się to wszystko podoba. Postanowiłam sobie przejrzeć twoje opowiadanie. Na razie przeczytałam pierwszą notkę i muszę powiedzieć, że masz jeszcze długą drogę przed sobą. Wszystko się dzieje strasznie szybko i jest mało opisów, ale zobaczę jak to będzie dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! :) Wiem, że początkowe rozdziały nie są jakieś super, być może to wina tego, że pisałam je, będąc czternastoletnią dziewczyną - z głową w chmurach. Czwarty rozdział to pierwszy, który napisałam od 2008 roku. Mam nadzieję, że przez ten czas czegoś się nauczyłam i, że będzie to miłym zaskoczeniem tak samo dla innych jak i dla mnie.

      Pozdrawiam!

      Usuń

Witaj, Czytelniku. :) Cieszę się, że postanowiłeś zostawić komentarz. Mam nadzieję, że ślad, który po sobie pozostawisz będzie aprobatą dla mojej pracy lub konstruktywną krytyką. Pozdrawiam! :)